Nikt nie lubi być chorym. Nie ma potrzeby z tą tezą się nie zgadzać, gdyż to rzecz niebudząca wątpliwości. Także ja nie stanowię odstępstwa od wyłożonej powyżej reguły. Rzeknę więcej, jestem przeczulona pod względem zdrowia i przykładam gigantyczną troskę do zachowania optymalnej formy i absolutnej sprawności mego organizmu. Równie oddanie angażuję się w dbałość o zdrowie moich bliskich. Stwierdzam, że dobre zdrowie to najważniejsza wartość, albowiem mamy je tylko jedno. Wobec tego w każdym przypadku niezwykle kłopoczę się każdą sytuacją, kiedy choroba kąsa moich najbliższych lub mnie samą. Winię się wtenczas, że nie poczyniłam wszystkiego, aby ochronić nas przed zagrożeniem chorobowym i uniknąć dokuczliwych konsekwencji…
Ostatnio z przykrością muszę stwierdzić, przytrafił mi się taki właśnie okres. Mój mężczyzna miał wysoką temperaturę i przejawiał szereg innych niepokojących objawów. Bez wahania odstąpiłam wszystkich obowiązków i skoncentrowałam swą uwagę na pomocy współmałżonkowi. Jak każda lojalna kobieta w analogicznym przypadku, nadzwyczaj zaprzątałam sobie głowę się samopoczuciem mego współmałżonka i byłam gotowa poczynić wszystko, aby zapewnić mu ulgę. Lekarz oznajmił, że dobrze postąpiłam, iż nie czekałam z wysłaniem go na konsultację, albowiem w wypadku natarczywego wybuchu choroby niezwykle istotny jest zwięzły czas reakcji i jak najszybsze zapoczątkowanie kuracji. Na szczęście mój partner trafił najwyraźniej do eksperta, ponieważ lekarz trafnie zdiagnozował jego chorobę i polecił stosować lek Zolpic.
Na skutek leczenia nadmienionym specyfikiem, choroba męża zaczęła wymiękać. Jego stan ducha i samopoczucie wielce się poprawiły. Naprawdę w szybkim tempie powrócił on do całkowitego zdrowia i miał możność na powrót skoncentrować się na realizacji zadań. To dla niego bardzo istotne, ponieważ jest on gościem, dla którego obowiązki zawodowe mają naprawdę duże znaczenie, a marazm i bezczynność to czynniki niepożądane. Początkowe stadium potyczki z chorobą było już wobec tego za nami.